Nie lubię się wypowiadać na temat innych hodowców, a już szczególnie mocno mnie drażnią informacje zawarte na stronie, o której Pan wspomina. Ich newsy nie są poparte żadnymi dowodami, ani praktyką hodowlaną.
Dlaczego oni tak zniechęcają do osesków? Myślę, ze zaraz sobie Pan sam odpowie.
Załóżmy, że chce Pan zarobić na ślimakach, ale niespecjalnie przy tym się narobić. Albo dosadniej – chce Pan zbić dużą kasę na ślimakach, ale nie ma Pan ochoty hodować ślimaka. Czy w takim razie, nie prowadząc hodowli, może Pan sprzedawać oseski? Czy może to robić ktoś, kto nie hoduje ślimaków?
Na pewno nie, nie da się kupić malutkich, świeżo wyklutych ślimaków, w dużych ilościach ot tak, bo akurat nadarzył się klient. Dlatego, nie będzie Pan polecał takiej możliwości. Wręcz odwrotnie, nawymyśla Pan bzdur po to, żeby zniechęcić potencjalnych klientów i przejąć ich na zakup reproduktora. A to już Pan może. Przecież kupić-sprzedać to już czyste pośrednictwo, które nie wymaga wielkich umiejętności, wystarczy dobry marketing.
W kwestii argumentu o stratach rzędu 90% przy zakupie osesków, powiem tak:
A niby w jaki sposób rozmnaża się ślimaki? Przecież wszyscy najpierw produkujemy oseski, a następnie przenosimy je w nowe miejsce, jakim jest tunel foliowy czy park hodowlany. Często również przewozimy oseski nawet w ramach własnych hodowli, gdy reprodukcja jest oddalona od parku hodowlanego. Czy byśmy w ogóle hodowali ślimaki, gdyby 90% wyklutych maluchów miało nie przeżyć przemieszczania? Co za totalna bzdura.
Pewnie, że można pokusić się o hodowlę naturalną, w której nie dotykamy jajek, nie przenosimy maluchów. Tak swego czasu na potęgę hodowali Włosi. Umieszczali reproduktory w polu i czekali, aż same złożą jaja, a z jaj wyklują się maluchy. Niektórzy, to nawet wypuścili reproduktora i przyszli po kilku miesiącach na same zbiory. Każdy kto zna Włochów, choćby ze słyszenia, to wie, że są to ludzie, którzy raczej nie lubią się przemęczać. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że otrzymują spore dotacje państwowe na otwieranie hodowli ślimaków, wiec takie postępowanie było dość uzasadnione. Niemniej jednak, szybko się okazało, że efekt takiej hodowli jest bardzo mizerny. Część hodowców, choć niewielka, zdecydowała się sama prowadzić reprodukcję w pomieszczeniu, a część korzysta z możliwości zakupu osesków. Nasze oseski docierają w różne części Włoch. Są tak dobrze zabezpieczone na czas transportu, ze nie ma możliwości, aby cokolwiek im zaszkodziło, a czy zostaną wypuszczone u nas, czy kilka tysięcy kilometrów dalej, to nie ma znaczenia, to zawsze jest dla nich nowe miejsce.
Pyta Pan także o gwarancje. Myślę, że od nikogo nie dostanie Pan gwarancji na to, że wyhoduje Pan i zbierze określoną ilość ślimaka o pełnych walorach. Dajemy gwarancję na to, że otrzymuje Pan pełnowartościowe oseski, w ilości odpowiedniej do wyhodowania zakładanego tonażu. W dniu odbioru można sprawdzić żywotność maluchów, policzyć je, przeważyć, żeby mieć pewność, że nikt Pana nie oszukuje. Natomiast, to co później Pan z nimi zrobi, czyli jak będzie karmił, zraszał i jak Pan zabezpieczy pole przed ucieczką, to już pozostaje w Pana gestii i bezpośrednio przekłada się na ilość zebranego ślimaka.
Mam nadzieję, że rozwiałam Pana wątpliwości. Jeśli ma Pan jeszcze jakieś pytania, to zapraszam do kontaktu. Może wygodniej będzie telefonicznie, nie zawsze mam czas, żeby tak się rozpisywać.
Pozdrawiam
Ewa 608 324 333